
Noc grozy
Bywają takie noce, że razem z Tośką przesypiamy je bez większych problemów. Wówczas, wstając rano jestem uśmiechnięta od ucha do ucha, że udało mi się wstać wyspana i mam tym samym siły zmierzyć się z kolejnym, pełnym wyzwań dniem. Niestety są też takie poranki, kiedy budzę się ledwo przytomna, bo nasza kotka zdecydowała się na nocne harce. Wyjątkowo jedna z nich zapadła mi w pamięć, a wszystko przez to, że najadłam się sporo strachu.
Czytaj dalej ➝